Resident Evil Gaiden to kolejna część sagi RE, wydana tym razem na przenośną konsolkę firmy Nintendo - GameBoy'a Color. Z tego względu nie może ona zadziwiać starych wyjadaczy super grafiką czy dźwiękiem. Mimo wszystko zastosowane rozwiązania w grze, takie jak ciekawy sposób przedstawiania akcji oraz sposobu walki z zombiakami i innymi potworami powoduje, że gra nie nudzi się szybko, a jeśli gra się na oryginalnej konsolce (nie na emulatorze) zabawa jest wówczas przednia. Idealna rzecz na długie podróże lub wczasy.
Tym razem akcja dzieje się po wydarzeniach przedstawionych w Resident Evil 2 i Resident Evil 3 Nemesis... Barry Burton oraz Leon Scott Kennedy należą do tajnej organizacji, której celem jest walka z Umbrella'ą i jej biologicznymi wynalazkami. Po tym, jak siedziba główna tej organizacji (niestety w grze ani razu nie pada jej nazwa) dowiedziała się, że Umbrella stworzyła nowy rodzaj zabójczej broni biologicznej, która wymknęła się im spod ich kontroli (nic nowego) i wdarła się na statek oceaniczny Starlight, wysłała Leon'a, aby zniszczył ją i zapobiegł masakrze na statku. Jednakże kontakt z nim po jakimś czasie urwał się, wobec czego wezwano Barry'ego, aby ten odnalazł Leon'a, a także zrealizował to, czego nie zrobił Leon. Tak w skrócie zaczynają się najnowsze losy bohaterów poprzednich części RE...
W grze poza Barry'm i Leon'em występują również inne postaci, między innymi Lucia - jedyna ocalała osoba na statku (ponieważ miała w swoim ciele dziwnego pasożyta...), a także Kapitan Łodzi podwodnej Umbrella'i... Ciekawe jest również zakończenie gry, na którym przedstawiony jest Leon z dziwną raną na szyi, ale nie będę psuł nikomu zabawy. Zagrajcie, a zobaczycie o co chodzi...
Grafika w grze jest bardzo ładna i płynna, lokacje zostały opracowane bardzo szczegółowo, jak przystało na Capcom... A do zwiedzenia będziemy mieli bardzo dużo pokoi statku i Łodzi podwodnej. Zobaczymy między innymi maszynownie, kuchnie, pomieszczenia pasażerów i wiele wiele innych lokacji. Muzyka natomiast nie jest tym, co pamiętamy z poprzednich części, ale w znakomity sposób podtrzymuje klimat. Efekty dźwiękowe również nie są najgorsze (w końcu mamy do czynienia z GBC). Tak więc te elementy nie powinny nas zawieść.
Tak jak napisałem wcześniej w bardzo ciekawy sposób rozwiązano system walk. Polega on na tym, że po schwytaniu naszego bohatera (bądź namierzeniu przeciwnika z dalszej odległości) wchodzi całkowicie nowy ekran, na którym zombiaki przedstawione są w stylu znanym z gier FPP... Na samym dole znajduje się cały czas przesuwający się suwak, który służy za cel, i po tym, jak najdzie on na zaznaczony obszar oddajemy strzał. W ten sposób wymaga się od gracza dużej zręczności i taktycznego myślenia. Bardzo ciekawe i pomysłowe rozwiązanie. Inną nowością jest wprowadzenie ochronnych zbroi, które zmniejszają poziom obrażeń (długo na nie musieliśmy czekać - miały być wprowadzone już w Resident Evil 2), a także sposób zapisu stanu gry. Otóż nie ma tutaj jak w poprzednich częściach ani maszyn do pisania, ani taśm. Save'y bowiem można dopiero zrobić po wykonaniu określonego zadania (na przykład dojść do jakieś pomieszczenia) - wówczas automatycznie wchodzi ekran Save'u.
Podsumowując jest to jedna z lepszych gier na tą konsolkę, na którą warto wydać pieniądze. Natomiast dzięki emulatorom gracze posiadający peceta mogą znowu zagrać w nową część swojej ulubionej serii. Bo pewnie nic na ich maszyny z serii RE się już nie ukaże. Bardzo polecam.
Chcesz zagrać w Resident Evil Gaiden na emulatorze? Więc udaj się do działu Download...
|